Zwróciłem się do MEN z prośbą, żeby zaczekać z ustawą o finansowaniu zadań oświatowych. Uważam, że zmiana całego ustroju szkolnego, która potrwa trzy lata, nie powinna iść w parze z ustalaniem szczegółowych reguł w zakresie modelu finansowania edukacji – mówi Serwisowi Samorządowemu PAP Marek Olszewski, Przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.
PAP: Na jakim etapie są prace Zespołu do spraw statusu zawodowego pracowników oświaty?
Marek Olszewski: – Dyskusje są prowadzone w dwóch grupach tematycznych. Pierwsza dotyczy statusu zawodowego nauczycieli, w tym modyfikacja Karty nauczyciela. Natomiast druga skupia się na wypracowaniu założeń do ustawy o finansowaniu zadań oświatowych.
Zespół wypracował główne kierunki, jednak nie poznaliśmy jeszcze symulacji i szczegółowych wyliczeń skutków nowego modelu finansowania dla każdej jednostki samorządu terytorialnego.
Zgodnie z zapowiedzą Ministerstwa Edukacji Narodowej, już 24 maja resort podczas posiedzenia sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej ma przedstawić informacje na temat ustawy o finansowaniu zadań oświatowych.
Czyli prace w tej kwestii postępują bardzo sprawnie?
– Ustawa ma wejść w życie 1 styczna 2018 roku. Jestem zdziwiony, że resort edukacji chce w tak szybkim tempie przedłożyć projekt do Sejmu. Usilnie zabiegaliśmy, jako przedstawiciele samorządów, żeby pierwszą rozmowę na temat modelu finansowania oświaty przeprowadzić z przedstawicielami władz lokalnych.
Osobiście zwróciłem się do MEN z prośbą, żeby zaczekać z ustawą o finasowaniu zadań oświatowych. Uważam, że zmiana całego ustroju szkolnego, która potrwa trzy lata nie powinna iść w parze z ustalaniem szczegółowych reguł w zakresie modelu finasowania edukacji. MEN tak naprawdę też jeszcze nie wie do końca, z jakimi problemami spotka się w ciągu najbliższych lat. Przy wprowadzaniu nowego ustroju szkolnego, nie da się przewidzieć wszystkich skutków zmian od razu.
Jakie są główne założenia zmian?
– Dotychczas ogólne zasady finasowania zadań edukacyjnych były zawarte w ustawie o systemie oświaty, którą zastąpiło Prawo oświatowe. Natomiast szczegóły znajdowały się w rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej w sprawie sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego. Wydaje się, że projektowana ustawa będzie bardziej precyzowała zasady podziału subwencji.
Obecny system oparty jest o bony na uczniów. Natomiast nowy chce wyjść naprzeciw oczekiwaniom samorządów i uznać, że kosztem jest nie tyle sam uczeń, ale uczeń w oddziale. Czyli standard A zostałby podzielony na dwie części.
Istotną tendencją przy formułowaniu założeń do projektu ustawy jest ochrona małych szkół. Założenia skupiają się na podwyższeniu kwoty przypadającej na ucznia z małej placówki. Teoretycznie ten model sprzyja gminom wiejskim. Może się wydawać również, że miasta stracą, a wieś zyska. Jednak wszystko to będzie zaleć od tego, jaką dana JST ma sieć szkół. Należy przyjrzeć się dokładnie, jak się to ma dla przeciętnego oddziału.
System oparty na algorytmie bazującym na liczbie oddziałów i liczbie uczniów jest specyficzny. Moim zdaniem, w każdej JST podział części oświatowej subwencji ogólnej będzie wyglądał trochę inaczej. Będzie on zależny m. in. od sieci szkół czy poziomu wykształcenia nauczycieli.
Jak duże mogą być różnice między przyznanymi kwotami według nowego modelu podziału subwencji?
– Resort edukacji twierdzi, że te różnice w kwocie subwencji między poszczególnymi samorządami nie powinny być większe niż 3- 4 proc. Natomiast samorządowcy, którzy wstępnie starali się policzyć środki jaki otrzymają mówią, że będzie to rozbieżność sięgająca 8 proc.
Jak odnosi się do tych propozycji ZGW RP? Czy to dobry kierunek zmian?
– Trudno jest się odnieść się do dotychczas przedstawionych informacji, ponieważ trzeba dysponować pełną symulacją w odniesieniu do każdej jednostki samorządu terytorialnego w Polsce, która prowadzi zadania oświatowe. Czekamy na założenia, które ma przedstawić minister edukacji. Na pewno dadzą gminom większy ogląd.
Jak już wspomniałem, problemem jest samo tempo w jakim tworzone są przepisy. Błędy w systemie finansowania oświaty są najtrudniejsze do poprawienia. Pośpiech przy zmianach w modelu finansowania zadań edukacyjnym może pociągnąć za sobą pewne problemy.
Prowadzenie szkół pochłania około 60 proc. gminnego budżetu. Nawet jeśli w nowym modelu samorząd dostanie o 1 proc. mniej na zadania edukacyjne, to są to dla niego setki tysięcy złotych, których nie ma.
Źródło: Serwis Samorządowy PAP